Polska staje się europejskim liderem pod względem wartości przetargów infrastrukturalnych. Dołączenie naszego kraju do grona wspólnoty europejskiej oraz organizowaniu Euro 2012, Polska przyciąga coraz więcej zagranicznych inwestorów.

Chociażby w tym roku mają się rozstrzygnąć przetargi, których wartość wynosi 14,7 -15,7 mld zł. Dotyczą one budowy prawie 410 km autostrad. Nic więc dziwnego, że do walki o tak dochodową inwestycję wzięły udział firmy nie tylko z całej Europy, ale również z Chin czy z Indii. Zagraniczne firmy są odpowiednio przygotowane do przetargów. Mają już swoje oddziały w naszym kraju i pierwsze sukcesy na polskim rynku budowlanym.

Eksperci mówią, że wkroczenie nowych firm będzie „łykiem świeżego powietrza” dla naszego stłamszonego rynku. Do tej pory przetargi wygrywały firmy polskie i europejskie (Mostostal Warszawa, Strabag, Budimex-Dromex, Alpine-Bau), samodzielnie lub w konsorcjach. Teraz zwiększy się konkurencja, co spowoduje znaczącą obniżkę cen ofert. Rodzime firmy zmienią również swoje podejście do przetargów. Rozpoczną walkę o te inwestycje, z których rezygnowały wcześniej ze względu na potencjalnie zbyt niską marżę.

Według ekspertów największym wygranym zaistniałej sytuacji jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Dzięki rosnącej konkurencji i spadkowi cen ofert, zaoszczędzi więcej pieniędzy. Miejmy nadzieję, że zostaną one przeznaczone na modernizację większej liczby dróg.

Pamiętajmy jednak, że budowa autostrad to nie koniec inwestycji. Potrzebna jest modernizacja dróg ekspresowych czy sieci dróg lokalnych. Te projekty są może mniej prestiżowe niż autostrady, ale pod względem finansowym, równie atrakcyjne. To daje dodatkowe pole do popisu zagranicznym firmom, a naszym mobilizację do polepszania swoich ofert.

Minusem, jaki widzą eksperci, jest możliwy lobbing Unii Europejskiej na rzecz firm z krajów członkowskich. Możliwe jest również powstawanie międzynarodowych konsorcjów. Ale jak mówią sami eksperci, czas pokaże czy do tego dojdzie.